piątek, 27 maja 2011

And the winner is... cz. 1 - Reklama niema

Zawsze kiedy widzę lub słyszę reklamy beznadziejne, pocieszam się myślą, że są i te świetne. Żeby nie utonąć w dziadostwie, promujmy mistrzostwo. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze jest to wina agencji, w tym copywritera, a najzwyczajniej w świecie upartego klienta, że z polskiej reklamy wychodzi gniot. A ponieważ nie da się nauczyć copywritingu z książek ani od upartego klienta tym bardziej, trzeba studiować przypadki i uczyć się od innych. Dla mnie najbardziej inspirujące są reklamy, które wygrały. Wygrały z nudą, tanim efekciarstwem i oklepanymi motywami. I zdobyły prestiżową nagrodę CLIO. Reklamowy Oskar jest ukoronowaniem pracy całego zespołu, który stawia na reklamy nie tylko piękne i skuteczne, ale i potrzebne.
Oto reklamy nagrodzone CLIO AWARD. Więcej na www.clioawards.com
Wygrywa prostota! (ale nie prostactwo)

Reklama może się obyć bez słów. Jeden warunek - design musi być świetny i wymowny. Język migowy w reklamie jest jednym z najbardziej sugestywnych. Resztę dopowiadamy sobie sami. Tutaj co prawda rola copywritera jest niewielka, bądź sprowadza się do podsumowującego sloganu, ale na pocieszenie trzeba powiedzieć, że w całościowej kampanii jakieś słowo wyjaśnienia klientom rzec trzeba, a wtedy hulaj dusza copywriterze! Tutaj reklamy bez zbędnego gadania, copywritera pewnie wysłano na urlop, a grafik się pocił ;)




Lalka Barbie nareszcie coś sobie pociumka, może trochę przytyje?:)




Coś dla ciepłych kluch...Myślałeś, że nie możesz wziąć ze sobą łóżka? A jednak, śpiochu!




A to co za kapselek? Heinekenek. Gdzie ukryty, czyżby w beczce? Nie, w ukrytej lodóweczce.




Nie trzeba się drzeć, że to Strepsils. Fajne i dowcipne.


Oczywiście to tylko przykłady genialnej kreatywności. Jak to zwykle bywa - pomysły przynosi samo życie i czujna obserwacja otaczających nas ludzi i bibelotów, czyli naszego arcyciekawego świata :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz