Teraz mamy modę na połączenie reklamy z kabaretem. Kiedy w PLUSIE wystartował kabaret Mumio, ludzie oszaleli. Absurdalne teksty spodobały się wszystkim przyzwyczajonym do normalności… Przypomnijmy sobie kilka z nich, a kto chce więcej, wie, gdzie szukać:
Ze zdziwieniem odkryłam na jednej z imprez, że moi znajomi, choć nie potrafili wyjaśnić dlaczego, uwielbiają reklamy PLUSA. Ale nie wszyscy je lubią, bo nie wszyscy lubią taki humor. Ja nie lubię. I nie mogłam zrozumieć tych zachwytów (a nie,sorry, mogłam, ale ich nie podzielałam). A moi znajomi byli w Plusie nie ze względu na Mumio, ale ze względu na ofertę, o której i tak dowiedzieli się z neta. Mnie absurdalny humor nie kręci i nie podnieca, jak jest to jest, ale być go nie musi, tym bardziej że gagi Mumio są od czapy, więc generalnie twórcy reklam idą za ciosem i absurd goni absurd, żeby tylko coś się działo. Ale i to się przejadło.
Zdecydowanie wolę kampanię PLUSA, a raczej jego karcianego odłamu, czyli Simplusa, nawiązującą do znanych filmów. Reklama, która mimochodem wychwala postęp techniki, przenosząc technikę do zamierzchłych czasów, jest po prostu dobra i ciekawa:
Ale o Mumio, o Plusie i o absurdzie będzie w następnym poście...
Wracając do kabaretu, oto mamy reklamowy kabareton. W reklamach grają Pakosińska z KMN dla UPC, Łowcy.B dla Media Markt, czy wreszcie Majewski dla banku PKO (Majewski to nie kabaret, ale element satyryczno-ironiczny). Z różnym skutkiem.
Pakosińska w UPC nie pokazuje swoich możliwości, równie dobrze mogłoby jej nie być, a szkoda, bo to i piękna kobieta (i jako gosposia, i jako żona jaskiniowca), i z charakterystycznym głosem (bo że ze śmiechem to oczywiste), i talent ma do odgrywania różnych ról. Zabrakło pomysłu. Co prawda wydaje się, że twórcom reklamy nie o humor chodziło, ale o pokazanie kobiety sukcesu, ale nie tego się spodziewaliśmy po Pakosie, prawda?
Z kolei Łowcy.B odegrali łowców okazji dla Media Markt, który jest, jak wiadomo, nie dla idiotów. Nawet mi tam pasowali. Media Markt zawsze miał krejzolskie reklamy, więc "co się dziwisz". Tylko oni mogą w charakterystyczny dla siebie sposób zareklamować niepozorną suszarkę czy port USB.
A Majewski? Tu mamy posunięcie ryzykowne, połączenie szołmena z biznesem, ironia z poważną firmą, czy można temu zaufać? Wielokrotnie przemielony pomysł z zerrrem (ale na co te banki mają nas złapać?), tyle że z udziałem Szymona, a jaki Szymon jest, każdy widzi. Szymon mnie bawi, i zdaje się, że on sam świetnie się bawi, tylko że to jest bank. Bank dla kogo?
Pytanie, na ile w tekstach reklam jest inwencji copywritera, a na ile samych artystów kabaretowych, którzy mogliby z nim konkurować pomysłowością.
I jeszcze jedno. Kabaret ma tę przewagę nad celebrytami w reklamach, że (w większości) kojarzy się pozytywnie. Celebryci nie zawsze, większość irytuje, czujemy przesyt nimi i śmieszą nas, kiedy reklamują Sorayę, a sami używają Diora (o celebrytach jeszcze będzie, I promise). Artyści kabaretowi są bardziej autentyczni i zdają się być w swoim żywiole, udając słodkich debili. Bo kto jak kto, ale oni mają dystans do reklam i robią po prostu swoje - bawią się nią, zarabiając na tym sporą kasę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz