Dla tych, co na lekcjach polskiego ucięli sobie wtedy drzemkę, to takie związki, w których dwa wyrazy (a nawet więcej, hoho!) łączą się ze sobą i powstaje związek o konkretnym znaczeniu. No załóżmy mówimy że ktoś jest „szaleńczo zakochany” a nie „wariacko zakochany” . Takie związki mogą mieć znaczenie przenośne, np. mówimy „rzuć okiem”, ale nie rzucamy okiem dosłownie ;) (chyba?)
Oczywiście, wszyscy to wiemy, ja ja, ale dla copywritera frazeologia to potęga. Stosuje się ją w wielu reklamach, wykorzystuje idiomatyczne znaczenia, które można przenieść na znaczenia dosłowne (a ostatecznie można stworzyć własną frazeologię, niecodzienne połączenia, oczywiście zupełnie świadomie).
Tak też się stało w słynnych reklamach Biedronki, które podobają się i śmieszą chyba wszystkich (chyba?). Ich fenomen polega na tym, że pojawiają się w nich związki frazeologiczne i utarte powiedzonka, które wszyscy znamy i które używamy na co dzień. A ponieważ używamy je tak często (zapewne tak często, jak jemy, albo i częściej), normalnie nie zwracamy już na nie uwagi. Tymczasem taka niepozorna Biedronka gdzieś tam sobie lata w naszej wyobraźni za każdym razem, kiedy jakaś spożywczo-kulinarna frazeologia przejdzie nam przez gardło. „Ale mi się upiekło”, „Ale kaszana”, „No to klops”, „Wpadła jak śliwka w kompot”, „Teraz to musztarda po obiedzie” – to tylko niektóre frykasy naszej polszczyzny (i proszę mi tutaj cudzego nie chwalić!), które Biedronka dla nas odgrzała. I wyszło jej to na dobre.
Polacy łyknęli. Nie dość, że produkty same pięknie się zaprezentowały (i ta dykcja, i ta intonacja! oklaski dla spikerów! i ta urocza animacja...), to jeszcze Polacy przyzwyczajeni do języka ulicznego dostali darmową lekcję pięknej polszczyzny...Dla mnie perełka w morzu zalewającej nas tandety, jaka panuje w polskiej reklamie. Brawo za prostotę (tak, tak! Prostotę! bez kopytka bezendu z wyprzy) i konsekwencję – bo humor w reklamach Biedronki nie psuje się i nie jest przeterminowany.
A teraz dla wszystkich wygłodniałych reklamożerców, biedronkowe „przeżyjmy to jeszcze raz”:
*****
„Grill”
Na ruszcie – Kiełbasa, tłocząc się między szaszłykiem a boczkiem: Ale tu ciasno!
Szaszłyk: To obróć się na boczek, hehehe (sarkastyczny śmiech)
Kiełbasa (kipi z oburzenia): Takie świńskie kawały to nie dla mnie. Ty to byś się tylko...nabijał.
Produkty z Biedronki polecają się na grilla.
„Marmolada”
W kuchni Masło zamienia się w fotografa i robi zdjęcie rozkrojonym Bułkom:
Masło: Wszyscy są? Nikt się nie wykruszył? No to teraz szeroki uśmiech i wszyscy powtarzamy „mar-mo-la-da”.
Bułki: Mar-mo-la-da.
(masło robi zdjęcie z flashem)
Z boku stoi smutny dżem i łka: Marmolada, marmolada, a dżemik to co? (ryczy)
Na to ciastko przekładane kremem: Ale ty się mażesz. No chyba się rozkleję.
Produkty Biedronki polecają się na śniadanie.
Kamera, akcja...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz